Suto zastawiony stół na Krasie (źródło: http://www.slovenia.info, autor: Tomo Jeseničnik)
Podróżując po Krasie można czasem spotkać drewniany drogowskaz z napisem „OSMICA”. Nie jest to jednak nazwa miejscowości, a znak, że w pobliżu znajduje się kulinarna oaza.
Tradycja osmicy niknie w mrokach dziejów. Niektórzy doszukują się jej początków w czasie panowania Karola Wielkiego. Cesarz zezwolił poddanym sobie chłopom na bezpośrednią sprzedaż nadwyżki wina z piwnicy. Sprzedaż ta ograniczona była w czasie, a chłop musiał oznaczyć swoje gospodarstwo wiązanką z gałęzi bluszczu. Zmieniały się granice i panujące dynastie, ale stare prawo (stara pravda) nadal obowiązywało. W Średniowieczu chłopi powoływali się na swoje prawo do sprzedaży niebutelkowanego wina, jednak już mało kto na dworach pamiętał (lub chciał pamiętać) o starym zwyczaju. Dopiero w wieku XVIII Habsburgowie wydali dekret pozwalający winiarzom na nieopodatkowaną sprzedaż wina. Prawo obowiązywało osiem dni w roku i ograniczało się do sprzedaży niebutelkowanego wina w miejscu wytworzenia (czyli chłopskiej piwnicy). Dekret został wydany w 1784 roku przez Józefa II, choć gminna pamięć sięga dalej wstecz, do Marii Teresy. Po pierwszej wojnie światowej stare prawo respektowano jedynie na terenach zajętych przez Włochy. Po powstaniu niepodległej Słowenii, winiarze z regionu Primorska wrócili do tradycji organizowania osmic.
Nazwa osmica nawiązuje do okresu ośmiu dni sprzedaży wina bez podatku. Osmica po słoweńsku znaczy tyle co „ósemka”, a włoska nazwa osmizza jest po prostu zitalianizowaną wersją słoweńskiego wyrazu.
Domowy ser (źródło: http://www.slovenia.info, autor: Bogdan Kladnik)
Dziś osmica jest możliwością dodatkowego zarobku dla rolników. Słoweńskie prawo pozwala rolnikom na sprzedaż wyprodukowanego wina oraz innych domowych wyrobów przez dziesięć dni dwa razy w roku. Sprzedaż musi odbywać się w gospodarstwie rolnym i obejmuje jedynie artykuły wyhodowane i wyprodukowane przez organizatora osmicy. Przez ten czas cała rodzina pracuje w pocie czoła. Dziesięć dni to niewiele czasu aby przyciągnąć wielu gości. Jednak często piwnice lub podwórka (zależnie od pory roku) gospodarstw dosłownie pękają w szwach. Gospodarze starają się umilić gościom czas tradycyjną muzyką na żywo i innymi atrakcjami. Jest to więc połączenie sezonowej karczmy z wiejskim festynem. Swoiste dni „otwartych drzwi” w piwnicach, gdzie chodzi nie tyle o degustację, co prawdziwą wyprzedaż rocznika. Dawniej w czasie osmicy sprzedawano jedynie wino, dziś oferuje się również domowe sery, wędliny (wspaniały pršut z Krasu), wypieki oraz inne niż wino napoje alkoholowe (wódki i likiery). W czasie osmicy z wina spada aura ekskluzywności, która otacza ten trunek na przykład w Polsce. Na słoweńskiej wsi wino serwuje się prosto z beczki i w prostych szklankach, w jakich nasze babcie częstowały kompotem do obiadu. Nie ma tu miejsca na skomplikowane etykiety i wymyślne apelacje. Jest wino białe i czerwone sparowane idealnie z lokalnymi potrawami. Dla mnie wszystko idealnie proste i beztrosko przyjemne w smaku.
Słoweńska szynka parmeńska czyli pršut (źródło: http://www.slovenia.info, autor: Boris Pretnar)
Jak dawniej zawiesza się wiązanki z gałęzi bluszczu na domu oraz na drogowskazach prowadzących do piwnicy. Niestety, z dawnego przywileju fiskalnego niewiele zostało, a opłaty administracyjne oraz surowe prawo gastronomiczne zniechęcają wielu do prowadzenia takiej działalności.
Dziś najwięcej osmic działa na płaskowyżu Kras, zarówno po włoskiej jak i słoweńskiej stronie granicy. Osmice organizowane są również w pozostałych częściach słoweńskiego regionu Primorska, są to Goriška brda, dolina Vipavy oraz Istria. Informacje o aktualnie otwartych osmicach znajdują się na stronie osmice.info. Niekiedy Słoweńcy robią istne rajdy po kilku piwnicach. Choć organizacja takiego przedsięwzięcia zwykle napotyka na odwieczny problem (od czasu wynalezienia samochodu) – kto prowadzi i nie pije?