O winoroślach na rosyjskim Dalekim Wschodzie w Kraju Nadmorskim myślę zawsze, kiedy patrzę na kontretykietę win z kombinatu Vipava 1894. Widnieje na niej mapka świata, którą przecina przerywana linia, na niej zaznaczone są trzy punkty: Vipava Valley, Bordeaux i Napa Valley. Przekaz jest oczywisty, wina znad Vipawy są tak samo dobre jak te z bardziej znanych regionów świata. Ilekroć spojrzę na tą mapkę czuję się trochę głupio. Bo owszem, lubię i cenię wina od tego producenta, jednak mimo wszystko wiem, że jest to prostacka propaganda.
Kontretykieta wina cabernet sauvignion od Vipava 1894
Mam z tym komunikatem dwa problemy. Po pierwsze: nie do końca jest to ta sama szerokość. Specjalnie z powodu tej durnej etykiety ściągnąłem program Earth Pro od Google’a i zacząłem latać nad Ziemią wzdłuż równoleżników. Jeszcze Bourdaux przy sporej życzliwości dla firmy Vipava 1894 (głównie ze względu na jakość wina i rozsądną cenę) można uznać za podobną szerokość, choć mimo wszystko południowe końce doliny Vipawy ledwie stykają się z północnymi rubieżami francuskiego regionu. Bardziej trafna byłaby ta grafika na etykietach win Vinokoper z Istrii. Natomiast Napa Valley to już całkowite pudło. Szerokość geograficzna amerykańskiej doliny odpowiada bowiem m. in. Palermo na Sycylii, jakieś 850 km na południe od Vipawy. Jeszcze ciekawiej robi się, gdy zakręcimy globusem mocniej i wylądujemy na wschodnim wybrzeżu Azji. Okazuje się, że szerokość geograficzna Vipawy przebiega nieco na północ od Władywostoku, jak powszechnie wiadomo najważniejszego winiarskiego regionu Rosji, czyż nie?
I tak doszliśmy do mojego drugiego problemu z etykietą win Vipava 1894. Sama szerokość geograficzna wina nie robi. Owszem przyjmuje się, że winorośl rośnie między 30 a 50 równoleżnikiem obydwu półkul, ale nie na każdej długości w tej strefie. W przeciwnym razie słyszelibyśmy o wspaniałych winach z Kraju Nadmorskiego, którymi Władimir Władimirowicz częstowałby swoich gości podczas dyplomatycznych przyjęć. Jednak wpływ na uprawę winorośli ma wiele innych czynników. Michał Bardel w swojej książce „Korek czy zakrętka” zaliczył do nich m.in.: wysokość nad poziomem morza, wystawę winnicy, wpływ zbiorników wodnych, mgieł oraz prądy oceaniczne. Ten ostatni punkt wydaje się kluczowy zwłaszcza jeśli chodzi o nasze europejskie winiarstwo. Bo przecież Władywostok również leży nad oceanem, ale do klimatu Bordeaux mu jeszcze daleko. W Europie robotę robi Prąd Zatokowy, który oddaje ciepło płynąc wzdłuż wybrzeży Wielkiej Brytanii oraz Francji.
Winnice nad Vipawą, fot. Marijan Močivnik, slovenia.info
Szerokość geograficzna jest zatem tylko jednym z warunków potrzebnych do uprawy winorośli i pozyskania gron wysokiej jakości. Dolina Vipawy ma ich naprawdę dużo więcej niż podobna do Bordeaux szerokość geograficzna. Szkoda, że marketingowcy kombinatu Vipava 1894 nie wpadli jak te lokalne atuty wykorzystać. Przykładem mógłby być dla nich Michael Gross, austriacki winiarz, który oprócz austriackich ma również winnicę w słoweńskiej części Styrii. Aby pokazać klientom w jakich warunkach rosną i dojrzewają winogrona z których produkuje się pite przez nich wino, umieścił na etykiecie zdjęcia swoich winnic. Być może coś się w vipawskim kombinacie w tej materii zmieni, gdyż nowym właścicielem winiarni został rodak Grossa. Ale to już historia na zupełnie inny wpis…