Piwnica Pullus, fot. materiały prasowe
Ptujska piwnica wyprodukowała jedynie 2000 butelek tego wina. Winnice z których zbierano owoce leżą na najlepszych parcelach Slovenskih Goric. Winorośl rośnie na skalistych margielowych ziemiach, co daje winu bardzo przyjemną mineralność. Rok 2005 był wymagający dla winiarzy w Słowenii. Lato było chłodne a jesień deszczowa. Z otrzymanych owoców enolog Bojan Kobal miał niełatwe zadanie stworzyć wino, które utrzymałoby wysoki poziom poprzednich roczników.
O szczepie modra frankinja, znanemu w Polsce pod niemiecką nazwą blaufränkisch lub węgierską kékfrankos pisałem już we wpisie „Niebieska królowa” oraz „Sevnica – rodzinne miasto Melanii Trump”. Pomimo, że odmiana ta kojarzona jest głównie z Austrią oraz Węgrami to według naukowców z niemieckiego instytutu Juliusa Kühna w Geilweilerhofu pochodzi z terenów dzisiejszej Słowenii, a dokładniej słoweńskiej Styrii. Dzięki wysokiej kwaskowości nadaje się do leżakowania, a pełnię swoich możliwości odkrywa po przynajmniej 5-6 latach dojrzewania. Mnie trafiło się wino, które było wypuszczone na rynek w 2010 roku po pięcioletnim dojrzewaniu. Leżakowało najpierw 20 miesięcy w dębowych barrique a potem w stalowych tankach. Czy w takim razie, po kolejnych 9 latach w butelce jest to wino dojrzałe czy już po prostu stare?
Na pierwszy rzut oka wino w kieliszku wygląda zaskakująco świeżo. Bardzo ciemny szkarłat, który w głębi wygląda prawie jak czerń, przywodzi na myśl merlot lub cabernet sauvignion z regionu Primorska. Na brzegach odcienie ceglaste przypominają, że mamy do czynienia z winem dojrzałym. Wino bardzo gęste, ślady na ściance kieliszka spływają leniwie po czym zastygają. Bukiet wina niezwykle intensywny i złożony. W pierwszej kolejności czuć nuty owocowe, z bardzo wyraźną jeżyną, by chwilę później ustąpić miejsca wiśni. W tle kompozycję dopełniają nuty waniliowe i czekoladowe, efekt leżakowania w dębowych beczkach. W ustach intensywność aromatów nieco się
zmniejsza, choć nadal dominują nuty owocowe dopełniane korzennymi. Wino zaskakująco świeże co jest zasługą zarówno kwasowości jak i mineralności, która daje o sobie znać igraszką na języku. Wspaniały balans i długie echo stawiają kropkę nad i. Wino wspaniale dojrzało, jest mocne, krzepkie i intensywne.
Według producenta najlepiej sprawdzi się do dań z wołowiną. Ja sparowałem je z wołowym gulaszem i kaszą gryczaną. Faktycznie dobre połączenie. Wino swoją świeżością i korzennością doskonale uzupełniło posiłek.