Dolina Vipavy przyciągała mnie w ostatnim roku jak magnes. Na blogu pisałem o niej kilkakrotnie, zarówno o winnicach (Bric, Tomažič, Colja) oraz o poszczególnych winach (Otelo, Tomažič Barbera, Valič Sauvignon). Wina z Doliny są zwykle bardzo dobrze zbalansowane. Swoją pełność zawdzięczają śródziemnomorskiemu słońcu, świeżość z kolei chłodnemu alpejskiemu powietrzu. Niektórzy winiarze szczególnie akcentują pełność swoich win, tak robi większość producentów z Doliny, których poznałem. Dziś jednak chciałbym przedstawić winnicę, która produkuje wina idąc pod prąd lokalnych trendów. W piwnicy Jamšek 1887 stawiają na świeżość swoich win i pokazują niemałą plastyczność lokalnych odmian i terrioru.
Winnica rodziny Jamšek znajduje się w górnej części Doliny, gdzie wpływ Adriatyku na klimat słabnie, rośnie natomiast wpływ powietrza z kontynentu i Alp. Być może właśnie dlatego ich wina są bardziej subtelne niż inne znane mi z Doliny. A może powoduje to osobowość właścicieli…
Dokument potwierdzający historię winnicy znajduje się dziś nad wejściem do piwnicy
Udokumentowana historia winiarska w rodzinie sięga roku 1887 i uwieczniona została na drewnianej beczce. Dziś gospodarstwo prowadzą Marko i Erika. Marko, postawny mężczyzna o łagodnym spojrzeniu, pozostaje w cieniu, gdy goście przychodzą do piwnicy. Widać, że czuje się niezręcznie wśród nowych ludzi. Woli swoje winnice. Tam się otwiera. Z wielkim entuzjazmem opowiada o specyfice uprawy winorośli w Dolinie, pokazuje subtelne różnice między siedliskami i ich wpływ na poszczególne odmiany. Po dłuższej chwili zaczyna na głos opowiadać o planach rozwoju gospodarstwa, choć zaznacza, że nie zamierza powiększać areału. Skromne 6 ha wystarcza rodzinie całkowicie, a i roboty jest dość. Erika z kolei prowadzi degustacje i oprowadza gości po piwnicy. Jak sama mówi, to najprzyjemniejsza część jej pracy. Robi to naprawdę dobrze, widać, że doskonale czuje się wśród gości. Odpowiada również za promocję w Internecie. Bardzo skutecznie. Kiedy dojechałem na miejsce, parking był prawie pełny. Nie byłem również pierwszym polskim blogerem w tym roku w piwnicy. Marian Jeżewski ze strony Studio Wina podczas swojej podróży po Słowenii odwiedził także winnicę Jamšek, a cały bardzo ciekawy tekst znajdziecie tutaj.
Przyjemne i chłodne wnętrze sali degustacyjnej
Przed piwnicą na degustację czekali również… Polacy. Bardzo mnie ucieszyło, że Słowenia i słoweńskie wina coraz częściej są odkrywane przez rodaków. Czworo studentów podczas podróży do Chorwacji, postanowiło zatrzymać się również w Słowenii. Winnicę Jamšek znaleźli w Internecie i zdecydowali się na nią ze względu na pozytywne opinie gości. Była to ich pierwsza w życiu wizyta w winnicy i pierwsza profesjonalna degustacja. Podczas degustacji oprócz naszej nadwiślańskiej reprezentacji obecna była również para z Holandii (jak na Holendrów przystało z kempingu przyjechali rowerami). Piwnicę Jamšek odwiedzili już po raz drugi, a z ich zapowiedzi wynikało, że i nie ostatni.
Wina dojrzewają w barrique i dużych drewnianych beczkach
W swoich winnicach Marko i Erika uprawiają głównie lokalne jasne odmiany: zelen, pinela i rebula. Oprócz nich mają jeszcze rumeni muškat (yellow muscat) i laški rizling (welschriesling). Plastyczność siedliska na klimatycznym pograniczy pokazują wyraźnie wina produkowane z ciemnych odmian: barbera, cabernet sauvignon, modri pinot (pinot noir) i merlot. Wszystkie wina są bardzo przyjemne i zaskakująco świeże. Bardzo owocowa i lekka pinela jest dostępna jako wino spokojne lub musujące. Zelen z kolei jest nieco cięższy, z wyraźnymi nutami ziołowymi. Na początku nieco słodkawy, by potem przejść w pikantne nuty i owocowy finisz. Z odmian białych powstaje także wyborny pomarańczowy kupaż na bazie laškiego rizlinga (welschriesling) z dodatkiem pineli i zelena. W bukiecie wyczuwalne są suche pomidory, trochę jabłek i wanilii. W smaku zaskakuje owocową świeżością, gdzie wybijają się dojrzałe śliwki. Prepih gold (prepih po słoweńsku oznacza „przeciąg” i jest nawiązaniem do chłodnego wiatru burja) stał się zasłużenie wizytówką winnicy. Zdecydowanie warty polecenia, choć kombinowanie go z jedzeniem może stanowić niemałe wyzwanie.
Rodzinne archiwum
Czerwone wina również zaskakują swoją świeżością. Nawet cabernet sauvignon jest bardzo owocowy, a taniny są subtelne. Podobnie jest z barberą. Oba wina pomimo dojrzewania przez dziewięć miesięcy w beczce są naprawdę świeże, a przy tym super zbalansowane, nawet wyższy alkohol (14,5% w obu przypadkach) nie psuje smaku. Największe wrażenie zrobił na mnie jednak modri pinot (pinot noir) z 2014 roku. O ile 2015 był naprawdę przyjemny, to 2014 stanowi ekstazę winoluba. Oprócz owocowej subtelności znajdziemy tu także wyrafinowane aromaty jak wosk pszczeli i odrobinę miodu. Lato w tym roczniku było mokre i chłodne, co paradoksalnie przysłużyło się na Primorju takim winom jak pinot noir.
Widok z „biura” Marko
Czas w winnicy Jamšek upłynął mi niezauważenie szybko i bardzo przyjemnie. Poznałem nieco inny wymiar win z gorącego Primorja. Po raz kolejny potwierdziła się stara prawda, że wina są odbiciem charakteru winiarza. Jest to tym bardziej widoczne, gdy sięgamy po wina z małych, rodzinnych winnic.