O winnicy Matjaža Frešera pisałem już dobrych kilka lat temu. To jeden z moich ulubionych winiarzy ze Słoweńskiej Styrii. Kiedy powstawał wpis o jego winnicy, był jeszcze młodym winiarzem, który ledwo co przejął gospodarstwo rodziców. Po siedmiu latach doświadczeń, zarówno on jak i jego wina są już w zupełnie innym miejscu. Rocznik 2015 był pierwszym rocznikiem, który na etykietach dumnie nosi znak win ekologicznych. Uzyskanie certyfikatu w warunkach klimatycznych Styrii wcale nie należy do prostych zadań. Według Matjaža kluczem jest selekcja szczepów. Na podstawie doświadczeń austriackich kolegów i własnych prób zdecydował, że w jego winnicy obecne będą odmiany: laški rizling (welschriesling), sauvignon (blanc), renski rizling (riesling), rumeni muškat (yellow muscat) oraz modri piont (pinot noir). Poza wąskim wyborem najodpowiedniejszych do klimatu szczepów, ważna jest również „higiena” w winnicy. Matjaž widzi ją przede wszystkim jako korzystanie jedynie z nawozów naturalnych oraz wegetacji dzikich ziół.
Podobnie jak w większości europejskich krajów, również w Słowenii epidemia wciąż uniemożliwia normalne funkcjonowanie winnic. Zwłaszcza niewielkich, rodzinnych gospodarstw, które swoje wina lokują w segmencie premium. Są to wina z racji swojej jakości sprzedawane do restauracji lub bezpośrednio w posiadłości. W obecnej sytuacji oba te kanały zostały zablokowane regulacjami przeciwepidemiologicznymi. Aby wspomóc takich wartościowych producentów stowarzyszenie słoweńskich sommelierów zaczęło organizować internetowe degustacje komentowane. Również Matjaž Frešer znalazł się wśród prezentowanych winiarzy, czego nie mogłem sobie odpuścić. W ten sposób poznałem również sieciowy wymiar degustacji.
Pakiet sześciu win trafił do mnie kilka dni przed wydarzeniem. W dniu degustacji sześć butelek znalazło swoje miejsce (nie bez trudu) w lodówce. Tytuł spotkania: „Po stokach Ritoznoja” nawiązywał do wyjątkowego siedliska, gdzie winorośl uprawiana jest od Średniowiecza. Na charakter lokalnego terrior wpływają: skały piaskowe, strome zbocza o południowej ekspozycji oraz bliskość Alp. Do degustacji Matjaž wybrał sześć win: laški rizling 2019, sauvignon 2019, Markus renski rizling 2015 i 2016 oraz Markus modri pinot 2017 i 2018. W zestawie znalazły się aż cztery wina premium.
Pierwszy do kieliszka trafił laški rizling 2019. Laški rizling jest najpopularniejszym jasnym szczepem w Słowenii, a najwięcej jego nasadzeń znajduje się w Styrii. Nic dziwnego. Jest to odmiana dość odporna na choroby, a dodatkowo uchodzi za bardzo płodną. Dlatego w czasach socjalizmu, była chętnie sadzona i eksploatowana do granic możliwości, w celu osiągnięcia jak największej wydajności z hektara. Obecnie laški rizling pokazuje drugie oblicze. Jest to bardzo wszechstronna odmiana, która często bywa wykorzystywana w produkcji win z późnych zbiorów, wspaniale nadających się do starzenia. Laški rizling z winnicy Frešer idzie jeszcze inną drogą. Jest to wino świeże, o typowej dla szczepu wysokiej kwasowości i owocowości. Jednocześnie ciało jest solidnie zbudowane. Wino zachwyca równowagą między świeżością i pełnością. Jest to efekt specjalnego procesu winifikacji. Wino fermentuje spontanicznie na dzikich drożdżach w trzech częściach: 30% w beczkach dębowych, a 60% w kadziach stalowych. Pozostałe 10% pochodzi z późnych zbiorów, kiedy owoce są zaatakowane przez szlachetną pleśń. Wszystko to powoduje, że wino uszczęśliwia nas bogatym bukietem, w którym znajdziemy głównie nuty owocowe (jabłko, cytrusy) jak również trawiaste. W smaku wino solidnie zbudowane, o wysokiej mineralności, świeżości i długim finiszu. Wino wejściowe zrobiło świetne wrażenie i wysoko ustawiło poprzeczkę całej degustacji.
Ledwie porządnie przepłukałem usta laškim rizlingiem, kiedy prowadzący degustację na ekranie chwycił kolejną butelkę. Był to sauvignon blanc z 2019 roku. Sauvignon jest również bardzo popularną odmianą w Styrii i to po obu stronach granicy słoweńsko-austriackiej. O ile wina tego szczepu z Austrii są już dość dobrze znane w świecie, o tyle słoweńscy winiarze wciąż muszą walczyć o uznanie. A trzeba przyznać, że mają ku temu świetne warunki. W końcu styryjskie winnice w dawnej monarchii Habsburgów znajdowały się niemal wyłącznie na południu, na terenach, które po I wojnie światowej przypadły Jugosławii. Sauvignon blanc, po słoweńsku zwany jest także muškatni silvanec, co wskazuje na jego aromatyczny charakter. W sauvignonie z winnicy Frešer, dość nietypowo dla styryjskich win tej odmiany, znajdziemy przede wszystkim aromaty owoców egzotycznych. Dopiero za nimi można wyczuć także trawiaste nuty i białe kwiaty. W ustach wydawał mi się jeszcze świeższy niż laški rizling. Oprócz przyjemnej mineralności i świeżych owoców, możemy znaleźć także świeże zioła. Smak zrównoważony, przyjemny i długi.
Po rozgrzewce ze świeżymi winami, degustacja wkroczyła na ulubiony teren Matjaža – renski rizling oraz modri pinot. Obie te odmiany są wytwarzane jako linia premium (Markus) oraz super premium (Phateon – dostępne jedynie w butelkach magnum). W czasie naszej internetowej degustacji spróbowaliśmy dwóch roczników z linii Markus. Pierwszy był oczywiście renski rizling. W Słowenii to właśnie Podravje, a zwłaszcza Styria słyną z win tej odmiany. Do najlepszych producentów w mojej opinii należą: Ducal, Joannes oraz właśnie Frešer. Wino przez siedem miesięcy dojrzewało na osadzie w dwóch częściach – 30% w stalowych kadziach, natomiast 70% w dębowych beczkach. Dzięki porównaniu dwóch roczników można łatwo zobaczyć jak wino rozwija się w butelce. Oba wina mają bogaty owocowy bukiet (jabłka, brzoskwinie), w tle są wyczuwalne aromaty nafty i zioła, a w roczniku 2015 biały pieprz. Wino z 2016 roku jest w ustach miękkie, pełne i eleganckie. Finisz jest długi i jogurtowy. W winie z 2015 roku jest więcej mineralnych nut, wino jest ostrzejsze i bardziej owocowe.
Na zakończenie spotkania Matjaž przygotował jedyne czerwone wino, jakie produkuje, czyli modri pinot (pinot noir) w dwóch rocznikach (2017 i 2018). Wino z obu roczników dojrzewało siedem miesięcy w dębowych beczkach. Użycie beczki przy tej odmianie należy stosować z umiarem i tak jest właśnie w tym przypadku. Pomimo, że wina były winifikowane w taki sam sposób, są całkowicie odmienne. Rocznik 2018 jest cięższy, poważniejszy, czuć więcej ostrych przypraw i kwiatów. Z kolei 2017 jest bardziej owocowy i mineralny. Oba wina bardzo eleganckie i zrównoważone z lekkimi taninami.
Wirtualne spotkanie z Matjažem zajęło półtorej godziny i trzeba przyznać, że było bardzo interesujące. Dla mnie bardzo ciekawe były wina z linii podstawowej. Z prostej przyczyny. Od roku mieszkam w regionie Primorska i tutejsze wina nie są w stanie osiągnąć takiej owocowej świeżości jak wina ze wschodniej części kraju. Przed nadchodzącymi letnimi upałami będę musiał chyba wybrać się do Styrii po zapasy „świeżaków”.