Polski film na podstawie opowiadań Andrzeja Stasiuka, miałby słoweński tytuł: „Jagodno vino”. Jagoda to bowiem w powszechnym rozumieniu truskawka. Poza ciekawym dziełem polskiej kinematografii, w głowach Słoweńców pewnie kołatoło by się pytanie: po cóż truskawki marnować na wino, skoro tyle grona dookoła..? Jednak słowo jagoda ma również drugie znaczenie. W znaczeniu botanicznym oznacza po prostu owoc. Pojedyńcze grono to również jagoda.
Z kolei polskie słowo jagoda to słoweńskie borovnica. Z jagód powstają tradycyjne likiery czyli borovničevec, albo zdrobniale borovnička. Borovnička jest bardzo lubiana w Słowenii. Najczęściej używa się jej podczas biesiad do „przecinania” (sekanje) kolejnych kolejek wina lub piwa. Gdy atmosfera staje się coraz mniej formalna, osoba najbardziej podatna na kolektywną alkoholową atmosferę ogłasza: Presekamo! (Przecinamy!). Po czym zamawia kolejkę borovnički dla swojego i sąsiednich stolików. Słoweńcy są bowiem bardzo towarzyscy, i o ile do baru wchodzimy sami, to często opuszczamy go w gromadzie nowych przyjaciół. Nawet jeśli ludzie się nie znają, prowadzą dyskusje między stolikami, a sekanje tylko przyspiesza integrację całej sali.
Chociaż najbardziej znaną borovničkę produkuje przedsiębiorstwo Fructal, to jednak polecam zapytać w lokalu czy mają domowy likier (domači borovničevec). Najlepiej, gdy dostaniemy kieliszek z jagodami na dnie. Owoce działają jak gąbka i są nasączone alkoholem bardziej niż likier. Czasem to oznacza ostatnie cięcie wieczoru…