Piękny październikowy dzień na Pohorju
Zostałem poproszony przez słoweński magazyn Vino o opinię, które z win degustowanych w 2019 roku uważam za najlepsze. Naturalnie, wino słoweńskie. Zaślepiony próżnością zgodziłem się, a już pięć minut później zacząłem tej decyzji żałować. No bo jak dokonać tego absolutnego wyboru? Jakie kryteria uznać za najważniejsze? Jak porównać wino czerwone i białe, słodkie i wytrawne, spokojne i musujące? Komu dać palmę pierwszeństwa, kogo skazać na milczenie? Im dłużej się zastanawiałem nad tą kwestią, tym bardziej robiła się ona absurdalna. Przecież win wybitnych w minionym roku spróbowałem całkiem sporo. Potem w domu zachwycałem się to jednym, to drugim, cmokałem nad aromatem, rozpływałem się nad harmonią, wychwalałem pełność i strukturę. Każde z nich wspominam ciepło i doprawdy nie jestem w stanie wybrać tego bezsprzecznie najlepszego.
Dom rodziny Mikuž liczy sobie 200 lat
Jednak, żadne z nich nie odebrało mi mowy, nie sprawiło, że nie myślałem o jego opisie, jego charakterze, jego bukiecie i jego budowie. Żadne z nich nie pozostawiło po sobie pustego miejsca w moim notesie i błogiego uśmiechu rozkoszy na twarzy. Do czasu, aż pod koniec października odwiedziłem piwnicę Gregora Mikuža nieopodal Mariboru.
Gregor i Tjaša Mikuž
Swoją winnicę prowadzi na południowych stokach Pohorja (przedgórze alpejskie). Na
4 ha uprawia głównie jasne międzynarodowe odmiany: chardonnay, sivi pinot (pinot gris), muškat (muscat), laški rizling (welschriesling) oraz sauvignon blanc. Zwłaszcza ten ostatni szczep traktuje szczególnie, twierdząc, że właśnie na krzemiennych glebach Pohorja ma najlepsze na świecie warunki. Mnie osobiście się wydaje, że sivi pinot wcale mu nie ustępuje, zwłaszcza w wariantach starzonych w beczkach.
Letnia sala degustacyjna
Gregor jest typem rebelianta. Wszystkie jego wina są klasyfikowane jako wina stołowe, choć bez problemu mogłyby być winami premium (słoweńska kategoria vrhunsko). Jednak Gregor odwrócił się tyłem do urzędników z instytutu rolnego, twarzą zaś stanął przed klientami. Jego wina mają nietypowe nazwy: Pee.not (sivi pinot), Unisex (kupaż laški rizling, chardonnay, muškat i sauvignon), extreM (starzony sauvignon), bigBoy (starzony chardonnay), goodFella (starzony sivi pinot) czy seMpejn (musujące rose). To po prostu dobre wina. Tak zresztą nazywa się winnica: M – enostavno dobra vina.
Na krzemiennych glebach doskonałe warunki mają sauvignon blanc i pinot gris
Gregor prowadził mnie od jednej beczki do drugiej. Pipeta nurkowała w środku i wydobywała z wnętrza przyszłe roczniki. Za każdym razem skrupulatnie notowałem bukiety, aromaty, charakter rodzącego się wina. Byłem coraz bardziej pod wrażeniem, a Gregor niczym reżyser tego hedonistycznego przedstawienia, wciąż dozował emocje. Wreszcie sięgnął po butelkę magnum z kupażem Tree (chardonnay, sauvignon blanc, laški rizling). Na taki moment skrycie czeka wielu winiarskich blogerów. Moment słodkiej porażki, kiedy obowiązek przegrywa z przyjemnością. W takiej chwili wino wydaje się absolutnie idealne. Następnym razem będzie po prostu bardzo dobre. Zamknąłem notes, a Gregor sięgnął po swoje specjalne butelki.
Płynne złoto – sauvignon blanc 2009 z ostatniej butelki
Czasem trzeba zejść pod ziemię, aby znaleźć się w niebie. Gospodarz otworzył dla mnie ostatnią butelkę sauvignon blanc rocznik 2009 oraz swoje pierwsze samodzielnie zrobione wino – sivi pinot (pinot gris) z 2000 roku. Zachwyt przy każdym winie był jeszcze większy, a miękki śmietankowy posmak miałem wciąż w ustach, gdy wyjeżdżałem z Mariboru. Tak, pomyślałem, dla sauvignon blanc wspaniałe miejsce. Dla sivi pinot wręcz idealne.
Piwnica platońska
Wino absolutnie najlepsze. Wino, które nie istnieje, ale zdarza się pewnych okolicznościach spróbować jego emanacji. Na zewnątrz platońskiej piwnicy październikowe słońce grzało stoki Pohorja. Cienie absolutu zniknęły, magazyn Vino oczekuje obiektywnych uzasadnień. Będzie ciężko bez notatek…
Koniec października w winnicy rodziny Mikuž