Południowa Styria to bardzo urokliwe miejsce. Jednak większość Polaków, która tu dociera, podróżuje autostradą, aby jak najszybciej dotrzeć na chorwackie wybrzeże Adriatyku. Nieco więcej uwagi tym terenom poświęcają ci, którzy nie zdecydowali się na zakup siedmiodniowej winiety w cenie 15€. Jadąc lokalnymi drogami mogą podziwiać idylliczny krajobraz. Obejścia domów wyglądają jakby były zgłoszone do konkursów piękności, kolorowe kwiaty bujnie wylewają się z parapetów i balkonów, a pod nimi rosną równie bajeczne ogrody. Większość domów nie jest ogrodzona wysokimi siatkami czy betonowymi murami. Granicę znaczy równo przystrzyżony żywopłot lub sięgający do kolan ozdobny płotek. Nad wsiami rozciąga się stary górski masyw Pohorje. Jego południowe stoki oferują jedne z najlepszych na świecie warunków do uprawy białych winogron. Pohorje poprzecinane jest symetrycznymi zielonymi liniami winnic. W takich okolicznościach można się rozmarzyć. Snuć naiwą historię o romantycznym życiu na wsi i produkcji własnego wina. Wielu z takich marzeń już po chwili wyrywa tzw. zdrowy rozsądek. Zdarzają się również tacy, którzy swoje naiwne marzenia realizują. Ta opowieść jest o jednym z nich.
W rodzinie Vehovar wino było produkowane od pokoleń. Dziadek między wojnami miał gospodę, gdzie sprzedawał wino ze swojej winnicy. Jego syn Vincenc, jednak nie przejął interesu rodziców. Poszedł pracować do fabryki. Jednak podobnie jak większość swoich równieśników, marzył o własnej winnicy. W latach 60-tych XX wieku w Słowenii bardzo powszechne były hobbystyczne winnice. Rosło w nich około 500-700 winorośli. Wielu mieszkańców Styrii miało takie winne ogródki. W ten sposób łączyli pracę w rozwijającym się socjalistycznym przemyśle z potrzebą zakorzenioną głęboko w duszy. Również Vincenc Vehovar kupił ziemię nieco ponad 5km od domu i zasadził tam 1000 winorośli. Wkrótce dokupił kolejną działkę i posadził dodatkowe 1500 roślin. Z czasem w pracy w winnicy pomaga syn Boris. Do końca lat osiemdziesiątych winnica rozrosła się do ok. 8000 winorośli. Praca przy winie zabierała Vehovarom coraz więcej czasu. Oprócz czasochłonnej i ciężkiej pracy w winnicy, obaj pracowali zarobkowo. Zbliżał się czas, gdy należało zdecydować z której aktywności zrezygnować. Praca w przemyśle była nudna, ale dawała pewną pensję. Z kolei profesjonalna produkcja wina była marzeniem obu, jednak niosła spore ryzyko porażki. Mimo wszystko Vincenc i Borys posłuchali intuicji. Skorzystali z historycznej okazji i w pierwszym roku transformacji kupili 5ha winnic po upadłym kombinacie Slovenska Bistrica. Wkrótce dokupili kolejnych 10ha. Kupowali to, czego nie chcieli kupic byli pracownicy kombinatu. Mieli winnice pełne muškata, sauvigniona i traminca. Byli pracownicy kombinatu wykupili ziemie zasadzine šiponem i rieslingami. Szczepy te są mniej wymagające i nawet na gorszych parcelach dawały więcej owoców. W czasach Jugosławii zaś płacono za litr wina taką samą cenę bez względu na szczep. Tyle samo kosztował w sklepie šipon co muškat czy traminec. Nawet jeśli te dwa ostatnie potrzebowały dużo lepszych warunków. W ten sposób rodzina Vehovarów znalazła się w posiadaniu najlepszych ziem po upadłym kombinacie. Wkrótce zasady rynkowe wywróciły stary świat winiarstwa. Coraz bardziej liczyła się jakość wina. Vincenc i Borys doskonale to rozumieli. Jako pierwsi w Słowenii wyposażyli swoją piwnicę w automatyczny system chłodzenia. Ich wina szybko podbijały konkursy i zdobyły uznanie klientów.
Przed rokiem zmarł Vincenc. Ostatnimi zbiorami zarządzał po raz pierwszy w życiu Boris. W pracy pomagają mu dwaj synowie. Starszy Sebastjan wkrótce skończy akademię rolniczą w Mariborze i zostanie dyplomowanym enologiem. Jego własny wkład w rozwój rodzinnej winnicy to produkcja wina musującego, tzw. peniny. Winnica rodziny Vehovar produkuje głównie wina słodkie i półsłodkie, gdzyż takie preferują właściciele. Wina te są tak zharmonizowane, że czasem miałem wrażenie smaku wina półwytrawnego. W tym roku po raz pierwszy Boris zdecydował się również na produkcję dwóch win wytrawnych, na próbę. W winnicach Vehovar rośnie 10 różnych szczepów winorośli, z czego 9 to szczepy białe: laški riesling, renski riesling, sauvignion, rumeni muškat, chardonnay, traminec, zeleni silvanec, šipon. Z czerwonych jest jedynie modra frankinja. Najbardziej dumni są ze swoich traminców z późnych zbiorów. W zeszłym roku zimowa trgatev odbywała się w połowie lutego. To tzw. suhi jagodni izbor (zbiór suchych owoców). Winobranie odbywa się jeszcze później niż przy produkcji wina lodowego. Sok jest bardzo skoncentrowany, co daje gęste, pełne i słodkie wino. Sprzedawane jest w buteleczkach o pojemności 375ml. Po nalaniu do kieliszka bąbelki powietrza zastygają w bezruchu, niczym w galarecie. Smak jest długi, kwiatowy. Pomimo dużej ilości cukru, bardzo harmonijny. Ich traminec z 2011 roku został doceniony także na mistrzostwach traminców w Słowenii (II miejsce) oraz na międzynarodowych targach w Splicie (wielki złoty medal, jeden z dwóch na całe targi).
Podczas wizyty w piwnicy spróbowaliśmy kilku świeżych win z roku 2013:
– Sauvignion 2013, wytrawne, wino najwyższej jakości (vrhunsko). Kolor zielonkawo-słomkowy, delikatny. Zapach mocny, aromaty kwiatowe. Smak średnio długi, z wyraźnym kwaskowatym końcem, mimo tego harmonijny.
– Sauvignion 2013, półsłodkie, wino najwyższej jakości (vrhunsko). Kolor i zapach bardzo podobny do poprzedniego. Znacząca różnica w smaku. Wino zdecydowanie bardziej świeże, owocowe. Smak krótszy, ale bardziej harmonijny.
– Renski riesling 2013, półsłodkie, wino najwyższej jakości (vrhunsko). Kolor delikatny (jak to młode wino), czysty, zielonkawo-żółty. Zapach owoców tropikalnych (ananas, mango) i kwiatów. Zapach delikatny, nie uderza. W smaku nie czuć, że to wino półsłodkie. Bardzo harmonijne, cukier wkomponowany idealnie między kwaskowość i alkohol.
– Traminec 2013, słodkie, wino najwyższej jakości (vrhunsko). Barwa słomkowa, pastelowa, bardzo delikatna. Zapach kwiatowy (dzika róża), delikatny. Harmonijne, z wyraźnie oddzieloną słodyczą. Mało kwaskowości.
– Zeleni silvanec 2012, półsłodkie, wino specjalnej jakości – późny zbiór. Delikatna barwa zielonkawo-słomkowa. Zapach również delikatny, sucha trawa, siano. W smaku średnio długie, bardzo harmonijne. Czuć aromaty suchych owoców. Wino pełne, nie pozostawia kwaskowości.
Gospodarze chętnie pokazują swoją piwnicę, a trzeba przyznać, że robi wrażenie. Głęboka, z goła cegłą na ścianach i łukowym sklepieniem. Po wcześniejszej zapowiedzi można umówić się na degustację (np. prosto z beczki), sala degustacyjna pomieści ok. 70 osób. Jako przekąskę można spróbować lokalnych domowych specjałów: wędlin, serów i świeżego chleba.